Łączna liczba wyświetleń

sobota, 9 września 2017

Prolog

Dawno, dawno temu... za siedmioma górami, za siedmioma lasami...
Ok, może nie tak dawno bo jakieś trzydzieści minut temu, i może nie za górami i nie za lasami a zwyczajnie na podjeździe pod moim domem, kiedy przyjmowałam kolejnego klienta do warsztatu samochodowego mojego taty.
W takim momencie się poznajemy.
My, czyli ja i wy.
Jestem Charlie mam 23 lata i mieszkam na obrzeżach Londynu. Pracuje jako 'pomoc' w warsztacie samochodowym mojego taty, przyjmuje klientów, umawiam spotkania, wystawiam faktury i czasami służę ręką gdy tata zawoła '' podaj mi klucz, ten wiesz od m czwórki'' Lubię swoją prace, lubię spędzać czas z tatą i lubię klientów którzy przyjeżdżają, bo większość z nich znam od dzieciaka i wszyscy to moi 'wujkowie'. Tata jest specjalistą w marce BMW i w sumie żadnej innej marki nie przyjmujemy do warsztatu, od 25 lat się tym zajmuje i na prawdę jest w tym najlepszy.
Wracając do dzisiejszego poranka, to tak jak zwykle budzik zadzwonił o godzinie 7:30 a ja jako przykładna córka i pracownica z wielkim uśmiechem na twarzy radośnie podskakując wstałam i udałam się do łazienki... znowu przesadziłam... nie było uśmiechu ani radosnych podskoków raczej jęk i szuranie stopami po panelach. Nie jestem rannym ptaszkiem i wszyscy o tym wiedzą. Jednak obowiązki to obowiązki i muszę je wykonywać.
Więc na czym to ja... a no tak, wykonałam poranne czynności, ubrałam ulubione dżinsowe ogrodniczki, czerwoną koszule w kratę, włosy zostawiłam w takim samym nieładzie w jakim były kiedy wstałam i zeszłam na dół.
-Hej - przywitałam się z rodzicami, którzy jak zwykle zadowoleni z życia powitali mnie w ten jakże piękny deszczowy dzień.
Cała nasza rodzinka wplątana jest w warsztatowy interes, bo mama jest księgową a mój brat idzie w ślady ojca i z wyróżnieniem ukończył samochodówkę, dlatego teraz jest prawą ręką taty.
-Charlie dzisiaj masz wyzwanie- oznajmił tata gdy tylko usiadłam przy stole.
Zdziwiłam się ale czekałam na rozwinięcie tematu
- Za chwilę z Nickiem musimy jechać do hurtowni po części, a wczoraj zapomniałem ci o tym wspomnieć gdy zapisywałaś pierwszego klienta- skrzywił się- więc będziesz musiała go czymś zająć przez co najmniej trzydzieści minut- znowu się skrzywił- zanim nie wrócimy, to nowy klient z polecenia więc nie możemy pozwolić by uciekł, szczególnie, że ma do zrobienia rozrząd w nowym x6.
-Czym ja mam go niby zająć ? Mam żonglować śrubokrętami ?!- zrobiłam najgłupszą minę na jaką było mnie stać, na co tatuś tylko się roześmiał.
- Wystarczy, że chwilę go zagadasz, a przyznaj, że w tym jesteś dobra - puścił mi oczko, dopił kawę i popychając lekko Nicka ruszył do wyjścia.
- Miłego dnia kochanie - ucałował mamę w czoło- Dasz sobie radę bąbelku, wierze w Ciebie- nienawidzę jak tak do mnie mówi.
- Dzięki tato, wróćcie szybko- zaskomlałam i tyle go widziałam. Spojrzałam błagalnie na mamę ale ona tylko się roześmiała i zaczęła sprzątać po śniadaniu.
Zero wsparcia.
Wiele razy zagadywałam klientów gdy tata wyjeżdżał na jazdę próbną albo tak jak dzisiaj po części albo gdy naprawa poprzedniego auta trochę się przedłużyła, ale najczęściej to byli ci stali klienci których znałam i miałam z nimi chociaż jeden temat do rozmów, a teraz... jeśli to nowy klient, którego nie znam to co ja mam mu powiedzieć? o czym gadać ? Ugh.
Dojadłam kanapkę i zakładając czapkę daszkiem do tyłu wyszłam na podjazd by otworzyć bramę warsztatu i czekać na tego nowego.
Zdążyłam włączyć radio które było nieodłączną częścią pracy tutaj, bez muzyki nie ma życia jak to mówi Tata Coelho, a piękne nowe BMW X6 pojawiło się na podjeździe.
Tak się przynajmniej domyślałam, jeśli od dziecka masz styczność z samochodami tej marki nawet z daleka poznasz co to za auto po samym dźwięku silnika, a x6 ma piękny, charakterystyczny warkot w którym od samej premiery jestem zakochana. Nie widziałam jak podjeżdża, ponieważ ukryta byłam za ekranem laptopa, przeglądając grafik na dziś, pod nosem podśpiewywałam sobie piosenkę która akurat leciała w radiu, przecież nie będę od razu biec do gościa jak hostessa na targach.
-Dzień dobry, ja jestem umówiony na rozrząd - usłyszałam melodyjny męski głos.
Wyjrzałam zza ekranu i... zamurowało mnie...
W drzwiach biura stał ...przepraszam za słownictwo... zajebiście przystojny młody mężczyzna w białej koszuli i dżinsach... Matko i córko, toż to Adonis w czystej postaci...
Krótkie kręcone loki opadały mu lekko na czoło, a dwa pierwsze guziki koszuli miał odpięte, pewnie by pokazać choć skrawek tatuażu który miał na klatce piersiowej. Na oko był w moim wieku lub trochę starszy, wysoki chyba na dwa metry i szczupły choć umięśniony. Buty świeżo wypastowane bo świeciły się jak miliony monet. Nie mogłam oderwać od niego wzroku, wyglądałam pewnie jak śliniąca się nastolatka która właśnie zobaczyła Justina Biebera na zakupach w supermarkecie.
Wstałam chwiejnie z krzesła potykając się o kosz na śmieci stojący obok biurka. Gość zaśmiał się i pokiwał głową z politowaniem. Nie wiem dlaczego się tak zachowuje, przecież codziennie widzę tutaj takich mężczyzn, bogatych, dobrze ubranych i przystojnych, ale on... wow.
- Byłem umówiony na 8 na rozrząd - powiedział by zachęcić mnie do jakiejkolwiek odpowiedzi.
- T-tak, dzień dobry- wyjąkałam. Boże Charlie weź się w garść.- Wie pan co.. tata na chwilę musiał wyjechać, ale zaraz wróci, niech pan usiądzie i może zrobię panu kawy ? Jaką pan pije ? czarną ? z mlekiem ? - wylał się ze mnie taki potok słów, że nawet nie wiem czy mnie zrozumiał, zaczęłam plątać się między fotelem dla klientów a czajnikiem i puszkami z kawą i cukrem.
- Chwila, chwila..- podniósł ręce w geście kapitulacji albo żeby mnie przystopować. Uśmiechnął się i usiadł na wskazanym fotelu.
- To co jaka kawa dla pana ?- zapytałam ponownie, już trochę bardziej wyluzowana.
- Jaki pan, przecież chyba jesteśmy w tym samym wieku- obdarzył mnie niesamowitym śnieżno-białym uśmiechem- Jestem Harry.





***



No to mam pierwszy za sobą...
Przewidujące co ?
Pełno takich pewnie w tej blogosferze...
ale wiecie co ? na prawdę oderwałam na jakiś czas myśli, i czuje się świetnie.
Nie traktujcie mnie ulgowo... proszę o szczere opinie :) 
I do hm.. przeczytania ?

Trzymajcie się.
Charlie



2 komentarze:

  1. Najważniejsze, żeby sprawiało Ci przyjemność :)
    Zapraszam do mnie, może wspólna obserwacja? :)

    http://veronicalucy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo słodkie...
    Pisane językiem nastolatki ale miło się czyta
    Owszem, oklepane, lecz ze względu na beemki poczytam :D
    I kolejny oklepany tekst: dasz radę!
    Czuje się staro, bo sama zaczęłam pisać z depresyjnych powód...
    Mała rada w sumie: jeśli faktycznie uda ci się pisać to rób to jak najczęściej!
    U mnie wystarczyła zmiana otoczenia, stylu życia i myślenia i od prawie dwóch lat jedynie denne wierszyki mi wychodzą...
    Tak czy siak czekam na więcej!
    Pozdro~! =]

    OdpowiedzUsuń