-Charlie - wyciągnęłam rękę w geście przywitania, a on uścisnął ją tak jak na prawdziwego mężczyznę przystało, mocno a zarazem delikatnie.- Więc, Harry.. powiesz mi jaką pijesz kawę ?- zapytałam po raz trzeci.
- Jedna łyżeczka, pól kubka kawy i pół mleka- odpowiedział poważnym tonem.
- Taką jak ja - aż podskoczyłam, bo zawsze wszyscy śmiali się ze mnie, że to nie kawa a siki weroniki.
- Uff, myślałem, że tylko ja tak pije- wykonał ruch ręką po czole tak jakby wycierał z niej pot i uśmiechnął się radośnie.
Rozmowa zapowiadała się dobrze, przestałam się stresować i całkowicie się wyluzowałam. Powróciła stara, dobra Charlie.
-A Ty czym się zajmujesz ?- zapytałam go po mojej opowieści jak to fajnie pracuje się w warsztacie samochodowym razem z rodziną.
- Prowadzę swoją firmę transportową, mam pod sobą kilku kierowców, czasami sam jeżdżę w trasę- upił łyk kawy.
Chciałam wyglądać bardzo atrakcyjnie by mnie zapamiętał, ale gdy spojrzałam w dół na swoje zwyczajne trampki ogrodniczki i koszule w kratę to od razu straciłam nadzieję, że zwróciłam na siebie taką uwagę jaką chciałam. Zawsze byłam tą dziewczyną typu kumpel, chłopcy traktowali mnie jak równą sobie, grałam z nimi w piłkę, brudziłam się, słuchałam opowiadań o dziewczynach i byłam tą co doradzała co założyć na randkę z dziewczyną a nie tą zabieraną na randki. Pogodziłam się z tym, aż w końcu pojawił się Chris i zaakceptował mnie taką, pokochał i tak jestem w związku już od ponad trzech lat. On nie zwracał uwagi na to jak jestem ubrana, czy się pomalowałam i czy czasem się nie ubrudziłam jedzeniem kiedy zabiera mnie gdzieś do knajpy. Mogłam przy nim śmiać się głośno, pić gazowane napoje i jeść fast food, pasowało mi to.
Jednak jak zobaczyłam Harrego, miałam ochotę zostawić go i uciec do domu by przebrać się w seksowną czerwoną sukienkę do kostek z rozcięciem na udzie, założyć szpilki, ogolić nogi, umalować się, rozpuścić włosy. Zaczęłam sobie wyobrażać jak stoję w drzwiach opierając się o framugę i wyciągając nogę żeby uwydatnić rozcięcie na udzie i seksownie patrze na niego zachęcając do podejścia bliżej...
-Halo, ziemia do Charlie - Harry pomachał mi ręką przed oczami. A ja otrząsnęłam się jak ze snu i znowu byłam tą Charlie w brudnych od smaru ogrodniczkach.
- Przepraszam zamyśliłam się- uśmiechnęłam się nieśmiało i upiłam łyk swojej kawy.
Długo rozmawialiśmy, nie czułam upływu czasu, ale musiał nadejść czas kiedy tata z Nickiem wrócili z hurtowni.
- Cześć bąbel, jesteśmy. Mam nadzieję, że pana nie zagadała na śmierć- tata uścisnął rękę Harremu i uśmiechnął się przyjaźnie.
- Nie, nie było mi bardzo miło, nawet jestem trochę zawiedziony, że pan tak szybko przyjechał- Harry odłożył kubek z kawą i wstał.
Cały czas odbijało mi się w głowie słowo ' bąbel' tata od zawsze tak do mnie mówi i nie przeszkadza mi to jak jesteśmy sami, ale w takim towarzystwie to brzmi dla mnie jak obraza. Aż sie zawstydziłam.
Gdy tata z Adonisem poszli w głąb garażu ja usiadłam przy biurku załamana sytuacją. Co sie ze mną stało? Przeciez wygląd zawsze był dla mnie blachą sprawà, nie przejmowałam się tym, są gorsze problemy na świecie. Dzieci w Afryce głodują a ja mam sie zastanawiać czy założyć dzisiaj niebieską czy różową sukienkę? Nie, to zdecydowanie nie dla mnie.
- Dziękuje panu, kiedy mam się zgłosić po odbiór auta ? - do biura wszedł Harry razem z tatą a ja od razu wyprostowałam się na krześle.
- Powinno być zrobione na środę, ale gdyby były komplikacje moja śliczna sekretarka da panu znać- Jezu tato przestań mnie zawstydzać.
Harry uśmiechnął się do mnie, może wie jak to jest mieć ojca który nadal traktuje cię jak dziecko.
- Śliczna to fakt, w takim razie do środy- uścisnął dłoń tacie i Nickowi a do mnie puścił oczko.
O święty Barnabo, rozpłynęłam się.
- Charlie co Ty taka czerwona ?- spytał Nick z dziwną miną
- Gorąco tu - odpowiedziałam zmieszana unikając jego wzroku
Tata zaśmiał się pod nosem i wrócił do garażu, Nick niestety nadal uważnie mi się przyglądał
- No co ? - w końcu odważyłam się spojrzeć w oczy bratu i postarałam się rzucić mu najbardziej nienawistne spojrzenie na jakie było mnie stać.
- Jesteś jakaś dziwna, spodobał Ci się ten facio ? Lepiej się opanuj bo powiem wszystko Chrisowi.
- Oszalałeś ?! Wszystko jest w porządku, coś sobie ubzdurałeś
Nick patrzył na mnie jeszcze przez chwilę po czym kręcąc głową wyszedł z biura.
Gdy tylko zniknął mi z pola widzenia odetchnęłam z ulgą.
Jezu czym ja się tak przejmuje... jestem kobietą, mogą mi się podobać inni faceci prócz mojego, ale to nie znaczy, że od razu wskoczę mu do łóżka! Choć w sumie.. mogłabym... CHARLIE! muszę się ogarnąć.
Wyszłam na papierosa, musiałam trochę ochłonąć.
Reszta dnia minęła już spokojnie, kilku klientów zostawiło swoje auta, kilku odebrało. Wypełniłam grafik na resztę tygodnia i gdy już miałam zamykać warsztat rozdzwonił się mój telefon. To Natalie moja najlepsza przyjaciółka.
- Hej niunia a wiesz co jest dzisiaj ?
-Poniedziałek?
- To też, ale... uwaga... w naszym ulubionym klubie darmowe drinki dla kobiet do 23! - pisnęła mi do ucha tak głośno, że gdy tylko się rozłączy będę musiała umówić się na wizytę u laryngologa.
- Co Ty gadasz... czyżby dzisiaj ?- uśmiechnęłam się pod nosem dokładnie znając zakończenie dzisiejszego dnia.
- Tak jest moja droga, widzimy się o 20 pod klubem ?
- Jest robota trzeba zrobić
Z Natalie znamy się kilka dobrych lat, jesteśmy od siebie zupełnie inne ale dogadujemy się doskonale. Ona śliczna długonoga blondynka, lubiąca się stroić i malować, ja... no właśnie to ja. Nic szczególnego. Za nią zawsze kolejka facetów, a ja byłam tą trzecią... przyzwoitką. Dopóki nie poznałyśmy Chrisa i Toma... Tom to jej chłopak, są ze sobą trzy lata, dokładnie ten sam dzień co ja z Chrisem, oni byli kumplami, my kumpelami, wszystko świetnie się zgrało, od tej pory jesteśmy nierozłączną paczką przyjaciół, do tańca do różańca, wiecie o co chodzi. Co roku wyjeżdżamy wspólnie na wakacje, lubimy te same rzeczy... czyli alkohol i zabawa. Nie nie jesteśmy typami imprezowiczów, codziennie klubing i te rzeczy... Jakiś napój wysokoprocentowy i kanapa w moim pokoju jak najbardziej nam wystarczy.
Teraz chłopcy mają popołudniowki w fabryce więc wychodne dobrze nam zrobi. Tylko my dwie, bar i będę jej mogła opowiedzieć o Harrym.
Gdy się uszykowałam, czyli ubrałam czystą koszulkę, dżinsy i airmaxy była już godzina 19.30 czyli na pieszo nie zdążę, ale od czego ma się młodszego brata.
-Nick! - zawołałam
-Czego?- odpowiedział a ja od razu wiedziałam, że jak zwykle siedzi w swoim pokoju i pewnie gra na konsoli.
- Podwieź mnie do Polo- zrobiłam błagalną minę
- Spadaj nie mam teraz czasu nie widzisz ?
- Nick no prosze, dam ci na benzynę
- Dobra, ale nie przyjadę po Ciebie, pewnie będziesz pijana a ja nie chce znowu cię targać
- Spoko, spoko pewnie Chris mnie odbierze.
Wywrócił oczami ale poczłapał po schodach na dół chwycił kluczyki i wyszedł na podjazd.
- Wychodzę, będę raczej późno- poinformowałam rodziców a oni od razu wiedzieli o co chodzi.
- Wychodzisz z Natalie ?- uśmiechnął się tata doskonale wiedząc że wrócę ruchem prostopadłym podłogowym. Kiwnąłam głową potwierdzając
- Ostrożnie - powiedziała mama i wysłała mi całusa w powietrzu.
W tym momencie usłyszałam długi klakson samochodu Nicka i wybiegłam z domu, żeby czasem mój kochany braciszek nie zmienił zdania.
''Jade'' napisałam sms przyjaciółce i ruszyliśmy...
***
Trochę mnie nie było...
Czasu brak, trochę weny...
Sytuacje cały czas taka sama... nawet gorsza można powiedzieć...
Dużo gorsza...
Pewnie jeszcze dzisiaj kolejny odcinek...
Jestem sama w domu, nuda w cholerę, dom wysprzątany, okna umyte, pies wyprowadzony...
w tle reklama w Mam Talent, więc piszę... co mam robić?